27-04-18
Powiat chojnicki.
„Materiał w telewizji był tendencyjny i jednostronny”
Na sesji powiatowej o głośnej sprawie oskarżonego o molestowanie jednego z opiekunów w rodzinie zastępczej w powiecie chojnickim

Szef Powiatowego Centrum Pomocy Rodziny tłumaczył się na sesji powiatowej z głośnej już sprawy oskarżonego o molestowanie jednego z opiekunów w rodzinie zastępczej w powiecie chojnickim. Materiał na ten temat zrealizowała jedna z telewizji ogólnopolskich.



Andrzej Gąsiorowski ocenił niedawny reportaż w telewizji jako jednostronny, tendencyjny i nierzetelny.   |  fot. (olo)

To tematu wrócili radni powiatowi. Obecny na sali Andrzej Gąsiorowski ponownie tłumaczył, co w tej sprawie zostało zrobione. Zanim jednak zabrał głos sprawę skomentował też starosta Stanisław Skaja, nazywając postępowanie tego człowieka świństwem. - To jest trudny temat i nie chcę teraz tego roztrząsać. Rodzina została rozwiązana, ojciec zastępczy ma rozprawę w sądzie i trzeba poczekać na wyrok.

- Jest to dla nas bardzo przykry wyjątek, bo mieliśmy zaufanie do wszystkich rodzin, a ta dodatkowo była wzorcową rodziną. Jeśli się to potwierdzi, to zachowanie tego człowieka przekroczyło wszystkie granice, to było świństwo – powiedział starosta. Andrzej Gąsiorowski ocenił niedawny reportaż w telewizji (tutaj) jako jednostronny, tendencyjny i nierzetelny. – Trudno wypowiadać się w sprawie, która aktualnie toczy się w sądzie, to sąd bada wszystkie okoliczności i sąd bada na ile czyny tego mężczyzny nosiły znamiona czynu przestępczego i sąd wyda wyrok – mówi Gąsiorowski.

I przypomina, że zaczęło się to w 2013 roku. Wówczas po zgłoszeniu i zeznaniach dziewczyny z tej rodziny zastępczej również pozostałe dzieci interwencyjnie decyzją sądu rodzinnego zostały zabrane i umieszczone w innych rodzinach. Organy ścigania – policja i prokuratura - badały tę sprawę. Po około tygodniu było postanowienie sądu, że prokuratura umorzyła sprawę, a dzieci dla ich dobra mają wrócić do tej rodziny.

- Nie oznaczało to, że odetchnęliśmy z ulgą, że nic się nie stało. Zwiększyliśmy nadzór nad tą rodziną, zajął się nią dodatkowo doświadczony pedagog. Przeprowadzane były rozmowy indywidualne z dziećmi, miały one też informację, że gdyby działo się coś niepokojącego, mogą w różny sposób – telefonicznie czy przez internet - nam o tym powiedzieć. Takich zgłoszeń nie było. Dzieci w tej rodzinie obserwowali też nauczyciele, bo miały one nauczanie indywidualne. Nie było żadnych sygnałów – tłumaczy Gąsiorowski.

Jak mówi, o wiele łatwiej jest zainterweniować w sytuacji, gdy dziecko ma ślady np. pobicia czy rodzice są pijani – wówczas są dowody i jest podstawa do interwencji. W przypadku sfery seksualnej jest to o wiele trudniejsze do wykrycia i trudno od razu o jednoznaczną ocenę. Dodatkowo potrzebna jest informacja od strony pokrzywdzonej. – Na pewno ta sytuacja uczy nas, że trzeba być jeszcze bardziej uczulonym, jeszcze bardziej się szkolić, by jeszcze lepiej wykorzystywać zdobytą wiedzę – dodaje Gąsiorowski.

Sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami i jest utajniona dla dobra pokrzywdzonych.

Tekst i fot. (olo)





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.