17-08-20
Gm. Czersk. Dawid Haftka apeluje
Dramatyczna akcja ratunkowa
w Ostrowitem – topiły się dwie osoby jednocześnie


Ratownik wodny Dawid Haftka z Czerska uratował w niedzielę (16.08) życie dwóm osobom, które topiły się poza kąpieliskiem strzeżonym w Ostrowitem. 

Wyczyn mężczyzny jest wręcz nieprawdopodobny, ponieważ ratownik wyciągnął z wody dwie osoby... jednocześnie, bez zabezpieczenia. „Holował” je przez około 10 metrów z miejsca, gdzie nie było gruntu, trzymając obiema rękami jedną po lewej, drugą po prawej stronie. Sam w czasie morderczej walki o przetrwanie był zanurzony pod wodą, używał tylko nóg jak przy pływaniu żabką starając się dotrzeć jak najbliżej brzegu. Udało się! Sam nie wie jak tego dokonał, ale uratował kobietę i mężczyznę, osobiście wychodząc z tego bez żadnego urazu. Również mieszkańcy gm. Czersk nie odnieśli żadnych obrażeń. Chwytając grunt wyszli na brzeg o własnych siłach.

Cała dramatyczna akcja ratunkowa trwała ok. jednej minuty. Była godz. ok. 13.30. Niedziela, gorąco, bardzo dużo osób w wodzie – na kąpielisku strzeżonym i przy pomoście - poza nim. W pewnym momencie jedna z kobiet, jak się później okazało wepchnięta z pomostu, znalazła się w wodzie. Wpadła do akwenu w miejscu, gdzie głębokość jeziora wynosi ok. 3m.

Kobieta nie potrafiła pływać, zaczęła tonąć, nabierała wody w usta i zaczęła machać rękami.
 - W totalnej ciszy, nie wydobywała żadnego dźwięku, nie krzyczała – przypomina sobie dokładnie Dawid Haftka. -   Obserwując kąpielisko, jak również teren poza nim w pewnym momencie zauważyłem podejrzane gesty, które wykonywała ta pani. Wystarczył ułamek sekundy i już wiedziałem, że się topi. Wokół było sporo ludzi, ale nikt nie zareagował. Natychmiast wziąłem rozbieg i skoczyłem na główkę w kierunku tonącej, znajdowała się kilka metrów od pomostu. W międzyczasie do wody - na ratunek - wskoczył jej mąż. Pani była już pod wodą, podjąłem ją i wyciągnąłem nad lustro wody. Niestety okazało się, że jej mąż nie potrafił pływać, również zaczął się topić.
- Miałem chwilę na zastanowienie, wiedziałem, że muszę szybko coś zrobić. Działała adrenalina. Zanurzyłem się i chwytając jedną ręką kobietę, drugą mężczyznę płynąłem używając tylko nóg – tak jak przy „żabce”. Cały czas byłem zanurzony i walczyłem o każdy metr, aby znaleźć się bliżej brzegu. Tak płynąc przez ok. 10 metrów udało mi się ich podholować w miejsce, gdzie był grunt. Ostatecznie pani i pan wyszli na brzeg o własnych siłach. Poleciłem im skontaktowanie się z lekarzem. Sam przez dwie godziny musiałem odpoczywać, bo to jednak był bardzo duży wysiłek – relacjonuje ratownik.

- Podobnej sytuacji jeszcze nie przeżyłem. Dwukrotnie ratowałem ludzi, ale to były takie podtopienia, tak dramatycznie nie było nigdy. Jednocześnie apeluję, aby każdy kąpiący był czujny. W pobliżu tonącej kobiety było dużo osób, ale nikt nie zareagował, pani nie krzyczała, ale po jej gestach rąk i zanurzaniu się pod wodę można było wywnioskować, że dzieje się coś złego. W takich przypadkach reagujmy, wezwijmy chociaż pomoc. Pamiętajmy, często jest tak, że ludzie toną w ciszy! Poza tym przestrzegam przed wskakiwaniem do wody, wrzucaniem kogoś do jeziora. Nigdy nie wiemy na przykład jak głęboko jest w danym miejscu i jak się zachowa dana osoba po wpadnięciu do wody. Niektórzy ludzie są naprawdę nieodpowiedzialni. Ostatnio podejmowaliśmy z łódki panią, która z dziećmi  wieku 3 i 5 lat (miały założone rękawki) płynęła na środek jeziora. Usłyszałem od niej, że dzieci potrafią pływać… Inny pan z tzw. dzikiej plaży – z boku - wypłynął na materacu na środek jeziora. Przez lornetkę dojrzałem, ze leży bezwładnie „plackiem” na materacu i już „odleciał” – doznał udaru cieplnego – nic dziwnego bo tego dnia było grubo ponad 30 stopni Celsjusza w cieniu… Są też pijani „bohaterowie”, którzy przyszli na kąpielisko popisywać się jakie to ewolucje potrafią wykonać w wodzie. Takich grzecznie wypraszam na brzeg. Mamy w tym roku dużo turystów,  w taką niedzielę potrafi być ponad tysiąc osób. Jest dużo pracy, dlatego apeluję, abyśmy sami zadbali o  swoje bezpieczeństwo. Bądźmy rozważni – z wodą nie ma żartów – mówi Dawid Haftka, który jest doświadczonym ratownikiem i jednocześnie nurkiem szkolącym instruktorów i zdecydował się opowiedzieć w/w historię, tylko dlatego, aby przestrzec ludzi przed nieodpowiednim zachowaniem.

(red)


Dawid Haftka pokazuje miejsce gdzie o mały włos doszłoby do tragedii. Czyn, którego dokonał ratownik jest niecodzienny. Zazwyczaj jest tak, że tonący chwyta się ratującej osoby na zasadzie „drabinki”, po to, by wydobyć się na powierzchnię. Tak było też w tym przypadku, jednak „ratowały się” jednocześnie dwie osoby, dlatego Dawid Haftka musiał szybko podjąć zdecydowane działanie – zaczął „holować” do brzegu dwie osoby. Niewątpliwie dokonał bohaterskiego czynu! Wielki szacunek dla pana Dawida!





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.