24-03-19
Region. Sytuacja epidemiologiczna w województwie pomorskim
Jakie choroby zakaźne nam grożą? Konferencja - relacja


Uczestnicy konferencji w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego. Fot. Dorota Kulka

Ponad 100 osób – lekarzy, pielęgniarek i epidemiologów dyskutowało na temat aktualnej sytuacji epidemiologicznej. Rozmawiano o chorobach zakaźnych, lekooporności i szczepieniach ochronnych. Konferencja odbyła się w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego 20 marca 2019 r.

Nowe i nawracające choroby zakaźne – zagrożenia, profilaktyka i terapia to tytuł drugiej już konferencji zorganizowanej przez Szpitale Pomorskie.

Szczepienia chronią przed groźnymi chorobami i powikłaniami
Dostępne na rynku szczepionki chronią m.in. przed gruźlicą, odrą, różyczką, świnka, grypą, WZW typu A i B czy brodawczakiem ludzkim. W obowiązkowym kalendarzu szczepień ochronnych znajduje się 13 chorób, jednak zaleca się też odpłatne szczepienia przeciwko kolejnym 19 schorzeniom. Aneta Bardoń-Błaszkowska, kierownik Oddziału Przeciwepidemicznego Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej (WSSE) w Gdańsku porównała liczbę chorych przed i po wprowadzaniu szczepieniach ochronnych. Omówiła przypadki zachorowań m.in. na gruźlicę, WZW typu B, krztusiec, błonicę, tężec i różyczkę. Podstawową rolą szczepień jest ochrona przed powikłaniami zakażeń, których nie da się przewidzieć. Dzięki niej możliwe jest wykształcenie odporności bez uprzedniego zachorowania. Ponadto, powodują wytworzenie tzw. odporności zbiorowiskowej. Chodzi o ochronę osób, które pomimo szczepienia nie wykształciły odporności lub takich, które ze względów zdrowotnych nie mogą być szczepione. Zapewnia ją zaszczepienie powyżej 95 proc. ludności. Niestety odporność zaburza wzrost liczby osób unikających szczepień, które są bezpieczną i najskuteczniejszą metodą zapobiegania chorobom zakaźnym.

Członek Zarządu Województwa Pomorskiego Agnieszka Kapała-Sokalska podkreślała, jak ważne jest szczepienie dzieci. Niestety problemem mogą być ruchy antyszczepionkowe i rezygnacje z obowiązkowych szczepień. Kapała-Sokalska zaznaczyła też, że samorząd wojewódzki w 2018 r. w 50 proc. sfinansował szczepionki przeciwko pneumokokom dla mieszkańców kilkunastu powiatów – osób powyżej 65 r. ż. Co cieszy, skorzystało z nich 95 proc. uprawnionych. Specjaliści twierdzą, że jeżeli liczba unikających szczepień osiągnie poziom rzędu 1-2 proc. populacji, mogą pojawiać się lokalne ogniska epidemii chorób zakaźnych. Zachorowania obejmą przede wszystkim dzieci nieuodpornione, niezaszczepione z powodu przeciwwskazań oraz osoby, nie wykształciły odpowiedniego poziomu przeciwciał ochronnych.

Coraz więcej osób rezygnuje ze szczepień
Z roku na rok przybywa niezaszczepionych dzieci. – Jednym z województw, w którym według danych z 2017 r. jest największa liczba nieszczepionych dzieci do 18 r. ż., jest pomorskie – mówił Maciej Rafa z WSSE. W ciągu ostatnich trzech lat na Pomorzu liczba rodziców, którzy nie szczepią dzieci wzrosła o ponad dwa tysiące. Najwięcej niezaszczepionych dzieci było w Sopocie, Gdyni i Gdańsku. Rafa stwierdził, że to niepokojące zjawisko społeczne, które trzeba wnikliwie obserwować i mu przeciwdziałać.

Antybiotykoterapia a lekooporność
Odporność na leki wynika z ich nadużywania, dotyczy to głównie antybiotyków. Niestety po antybiotykoterapii bardzo spada odporność, zwłaszcza jelitowa. Nawet na zwykłe przeziębienie, które wywołują wirusy, niektórzy biorą antybiotyki (służą do zwalczania bakterii). Antybiotykoodporność to wynik procesów mikrobiologicznych i społecznych np. migracje ludzi, potwory żołnierzy z misji zagranicznych. – Są stosowane na skalę masową w przemyśle, hodowli, rolnictwie, weterynarii i medycynie – zauważył dr n. med. Paweł Grzesiowski z Instytutu Profilaktyki Zakażeń. Co ważne, im więcej przyjmujemy antybiotyków, tym większa lekooporność. Niestety rośnie ona szybciej niż tworzenie nowych generacji leków przeciwbakteryjnych. Dlatego tak ważne jest przypominanie, że trzeba racjonalnie stosować antybiotyki, gdyż nie ma preparatów, które by je zastąpiły.– W przypadku przeziębienia doskonałymi zamiennikami są miód i cytryna – dodał Grzesiowski. Ponadto, ważne jest też uszczelnienie systemu i skrócenie czasu hospitalizacji tak, aby nie przenosić zakażeń między pacjentami. – Jedno na siedem zakażeń szpitalnych spowodowane jest przez bakterie lekooporne – tłumaczył Grzesiowski. Kolejnym problemem są choroby, które wyeliminowano wiele lat temu jak np. kiła. Choroba coraz częściej dotyczy osób zakażonych wirusem HIV. Niestety jedyny skuteczny na nią antybiotyk przestał być produkowany w Polsce, więc pozostaje tylko import docelowy. Jak przestrzega Grzesiowski: „szacuje się, że za 30 lat umrze więcej ludzi z powodu lekooporności niż z chorób nowotworowych i cukrzycy".

Rośnie liczba chorych na odrę
Dotyczy to obywateli Ukrainy, ale coraz częściej też Polaków. – Odra to stara choroba, która niestety występuje coraz częściej – mówi lek. med. Sławomira Niedźwiecka, lekarz kierujący Oddziałem Obserwacyjno-Zakaźnym dla dzieci z Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy (PCChZiG) w Gdańsku. Jest wysoko zaraźliwa i objawia się przeważnie wysypką. Przyczyną choroby jest wirus, a do zakażenia dochodzi drogą kropelkową. Jedna osoba może zarazić 15-20 innych. U 30 proc. są powikłania. Na Pomorzu liczba chorych na odrę wzrosła z dwóch w 2017 r. do 18 w 2018 r. – Problem ten nie dotyczy tylko naszego województwa. W 2018 r. zostało zgłoszonych 29 podejrzeń odry, w 11 przypadkach rozpoznanie zostało zmienione, ale 18 pewnych zachorowań na odrę to bardzo dużo. Problem odry na pewno nie skończy się w tym roku. Odnotowano już 19 przypadków odry – mówiła Bardoń-Błaszkowska. Co ważne, cudzoziemcy poniżej 19 r. ż. mogą bezpłatnie korzystać ze szczepień ochronnych wynikających z kalendarza. Niestety wielu z nich albo o tym nie wie, albo świadomie rezygnuje.

Wzrost zachowań na gruźlicę
Na Pomorzu w 2018 r. zdiagnozowano 385 przypadków gruźlicy, a w 2019 r., według sanepidu, już 3 osoby mają postać wielolekooporną. Poza Polakami chorują głównie obywatele Ukrainy, Rosji, Białorusi, Wietnamu, Chin i Indii. Coraz więcej przypadków gruźlicy występuje też u młodych, zdrowych i aktywnych osób m.in. lekarzy, pielęgniarek, nauczycieli. Dr n. med. Krzysztof Kędziora, lekarz kierujący Oddziałem Chorób Płuc i Gruźlicy z PCChZiG podkreślał, że obecnie więcej pacjentów z gruźlicą chodzi po ulicach niż jeszcze 20 lat temu. Większość chorych ma tzw. gruźlicę wielolekooporną. Leczenie trwa ponad 20 miesięcy. Problemem jest też kontynuacja leczenia po opuszczeniu szpitala. Cena leków przyjmowanych ambulatoryjnie to ponad 3 tys. zł miesięcznie.

Spada zapadalność na żółtaczkę
W wirusowym zapaleniu wątroby wyróżnia się trzy typy. To WZW typu A, B i C. Na to ostatnie nie ma szczepionki, ale są skuteczne leki antywirusowe. WZW typu A popularnie nazywane jest żółtaczką pokarmową (inaczej choroba brudnych rąk), choć do zakażenia może dojść też drogą krwi lub poprzez kontakty seksualne. – Choroba może być bezobjawowa (u dzieci do 10 r.ż.), bezżółtaczkowa (dotyczy starszych osób), klasyczna i piorunująca (w efekcie może dojść do ostrej niewydolności wątroby, uszkodzenia nerek czy autoimmunologicznego zapalania wątroby) – wyjaśniał Hubert Grabowski lekarz Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego PCChZiG. Zdiagnozowano 49 przypadków, co oznacza o prawie połowę mniej niż w 2017 r. Leczenie jest objawowe i polega na utrzymaniu pacjenta w możliwie najlepszym stanie poprzez odpowiednie odżywienie, nawodnienie i zmniejszenie aktywności fizycznej. Ważna jest też profilaktyka. Nieswoista polega np. na myciu rąk, ochronie zasobów wody, utylizacji ścieków i obróbce żywności. Swoista zaś na poddaniu się szczepieniom ochronnym, które zapewniają odporność prawie na całe życie. Jak tłumaczy lek. med. Beata Lorenc, kierownik przychodni PCChZiG, na świecie WZW typu B stwierdzono u 350 mln ludzi, a w Polsce 450 tys. Na Pomorzu w 2018 r. było o 10 chorych mniej niż rok wcześniej. Natomiast WZW typu C ma 170 mln ludzi na świecie, w tym 700 tys. w Polsce. Spadła też liczba przypadków WZW typu C z 227 w 2017 r. do 177 w 2018 r. Większość WZW typu B i C to zachorowania przewlekłe, czyli takie, w których do zakażenia doszło wcześniej, tzn. kilka- lub  kilkanaście lat przed wykryciem zachorowania. Do zachorowania dochodzi m.in. drogą parenteralną, przez krew lub w szpitalu.

Higiena zapobiega zakażeniom szpitalnym
Chodzi w szczególności o przestrzeganie przez pracowników medycznych i niemedycznych zasad higieny, tzn. krótkie (równe z opuszkami placów) i niepomalowane paznokcie, brak biżuterii i fartuchy do łokcia. Najczęstsze czynniki ryzyka to zegarki i pierścionki. Należy też pamiętać o obowiązku dezynfekcji rąk. Według badań zdecydowanie lepiej wypada personel niemedyczny, a z medycznego pielęgniarki lepiej niż lekarze. Poprawa o 10 proc. w zakresie przestrzegania higieny rąk, spowoduje spadek o 6 proc. zakażeń szpitalnych.

Dorota Kulka
Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego

 





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.