8-02-23
Powiat chojnicki. Widzieliście film „Johnny”?
POW. CHOJNICKI. Był bandytą, zachęca do PAKI

Widzieliście film „Johnny”? O ks. Janie Kaczkowskim i nawróconym przez niego łotrze Patryku Galewskim? Wczoraj (7 lutego) bohater filmu pojawił się w Chojnicach. Najpierw szalał przy garach i nie tylko w Warsztacie Terapii Zajęciowej, by po południu spotkać się z chojniczanami w Medycznej Szkole Policealnej. Rudzielec, drobny i ruchliwy, w koszulce z napisem „Jestem odważny i dziki”, zagadał wszystkich tak, że siedzieli – prawie bez ruchu – przez dwie bite godziny. A mogli jeszcze dłużej. I ledwo prowadząca spotkanie Monika Garstecka miała szansę dorwać się do mikrofonu.

Bo Patryk Galewski, ekszłodziej, ekssprawca rozbojów, były narkoman i alkoholik swoją historią życia obdarowuje tych, do których przyjeżdża w zbożnym celu. By przestrzec i otworzyć oczy. Przestrzec przed stereotypami, że jak już ktoś wejdzie w kolizję z prawem – bije, kradnie itp., to jest stracony dla świata. Otworzyć oczy na to, że każdy zasługuje na szansę, by pokazać mu, że istnieje alternatywa. Tak jak jemu taką szansę dał ks. Kaczkowski, tak on teraz spłaca dług i zachęca do wspierania jego inicjatywy – Fundacji PAKA, której celem jest pomoc tym, którzy się pogubili, zeszli na złą drogę. Patryk Galewski odwiedza domy dziecka, młodzieżowe ośrodki wychowawcze, zakłady poprawcze. Wszędzie głosi Dobrą Nowinę – nie jesteście skazani na to, żeby taplać się w złu, możecie cieszyć się życiem, doznać radości z czynienia dobra, mieć z tego satysfakcję.

Dziś Patryk Galewski jest szefem kuchni dwóch restauracji w Helu, szczęśliwym mężem Żanety i ojcem trójki dzieci. Postanowił się swoim szczęściem podzielić, bo ks. Jan Kaczkowski wbił mu do głowy, że nikogo nie można przekreślać, że każdy zasługuje na miłość i szacunek. A gdyby nie spotkanie z tym duchownym, to pewnie Galewski zgniłby w więzieniu, w którym zresztą był, albo by już nie żył, bo miał za sobą próby samobójcze. Jego niesamowita metamorfoza dokonała się w czasie odpracowywanych godzin społecznych w hospicjum w Pucku, w którym napatrzył się na cierpienie, ból i strach, ale też na miłość, empatię i troskę. To tu przygotował śniadanie dla ks. Kaczkowskiego, które było tak smaczne, że ksiądz oddelegował Patryka do kuchni, a tam pani Elżbieta wzięła go w obroty i wyedukowała na kucharza pierwsza klasa.   
Szczery, spontaniczny, z poczuciem humoru zawojował salę. Klnie nadal jak szewc, od czasu do czasu się hamując, nie ukrywa, że był złym człowiekiem. I że stara się teraz naprawić to, co wcześniej zepsuł.

Film „Johnny” obejrzał z osiem razy. Za każdym razem płacze, gdy widzi scenę umierania ks. Kaczkowskiego. – To był inteligentny, mądry i cwany facet – mówi. – Zastawił na mnie pułapkę...
Teraz takie pułapki chciałby zastawiać i on. Żeby ratować tych, którzy – jak wierzy – nie są do końca źli. Którzy tak jak on mogą odczuć potęgę miłości i dobra.
Dlatego prosi – wpłaćcie na Fundację PAKA (Patryk plus Kaczkowski), zechciejcie ratować!

Maria Eichler

Link do FUNDACJI PAKA: https://fundacjakaczkowskiego.org/paka/


Piosenka z filmu "Johnny":
 


Zwiastun filmu:





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.